Na początek kilka danych, które obrazują, jak ważna jest lojalizacja (jakkolwiek ją postrzegamy). Niemniej jednak nie na danych, których jest całe mnóstwo w branżowych opracowaniach chciałbym się skupić, a na samej definicji lojalizacji i praktycznym podejściu do roli użytkownika i jego preferencji dot. „konsumpcji internetu”.
- 50 proc. ruchu w witrynie jest generowane przez zaledwie 7 proc. czytelników,
- Przeciętnie media mają tylko niecałe 4 proc. lojalnych czytelników i ten odsetek czyta miesięcznie pięć razy więcej treści od grupy pozostałej,
- Lojalni czytelnicy odwiedzają serwis prawie cztery razy częściej,
- Lojalny użytkownik konsumuje prawie 30 proc. więcej artykułów w ciągu jednej sesji,
- Lojalni odbiorcy czytają blisko 15 proc. więcej tekstu w jednym artykule.
Ale przejdźmy z liczb na ziemię i porozmawiajmy o wyzwaniach. Z różnych dostępnych badań, jakie przeprowadzane są z wydawcami, którzy aktywnie starają się dotrzeć do „pokolenia trudnego do zdobycia” można wywnioskować kilka kwestii, które niezależnie od regionu są takie same. Pierwszą i najważniejszą rzeczą, jaką można dostrzec jest to, że bardzo często wydawcy mówią o użytkownikach, a nie z nimi. Nakazują formę treści, zamiast ją dostosowywać do ich potrzeb.
Po drugie, nie rozumieją, jakie są podstawowe cechy najpopularniejszych „miejsc”, w których użytkownicy spędzają czas. Obecnie rozwija się inny sposób myślenia i postrzegania wielu aspektów życia codziennego, a treść i forma przekazu powinny to uwzględniać.
Po trzecie, należy spojrzeć na udane inicjatywy (niekoniecznie wyłącznie własne), poświęcić czas na zrozumienie najlepszych praktyk i odważnie eksperymentować.
Lojalizacja i zaangażowanie użytkownika to szeroki temat wywołujący gorące dyskusje. Nie jest tajemnicą, że użytkownicy starzeją się wraz z danym „online’owym produktem mediowym”. Ci, których teraz nazywamy „młodymi” staną się za chwilę grupą, która najlepiej performuje w portalach horyzontalnych czy serwisach informacyjnych. To na nich powinniśmy się skupić, ich powinniśmy słuchać i to ich preferowane sposoby konsumpcji powinny być dla nas drogowskazem, inspiracją do działania.
Niektórzy uważają, że młode pokolenie konsumuje tyle samo wiadomości, co ich rodzice, z tym że na różnych ekranach i w różnych kanałach. Inni natomiast uważają, że „cyfrowe” pokolenie po prostu wcale nie jest zainteresowane wiadomościami.
„Młodzi dorośli” (tak bym ich nazwał) spędzają mnóstwo czasu na swoich smartfonach, ale prawie nie sprawdzają żadnych typowych serwisów informacyjnych (zachęcam do opracowania Instytutu Reutera dotyczącego młodzieży z Wielkiej Brytanii i USA). To niepokojąca dla wydawców sytuacja, która powinna być triggerem do dalszych działań. Wszystkie powyższe tezy trafiają w sedno, lecz w mojej ocenie jest jeszcze jeden scenariusz. Dla tej grupy użytkowników najatrakcyjniejszą formą są newsy podane jako „przekąski” i jak najbardziej mają apetyt na więcej. Należy skutecznie namierzyć ich przestrzeń (tj. miejsca, gdzie spędzają czas online), ubrać treść w odpowiednią formę, która jest pod nich skrojona i w sposób atrakcyjny wciągać w kontekst. Ten właśnie proces jest naszym wyzwaniem, ponieważ zarówno przestrzeni jak i form treści obecnie jest wiele.
Aby to wszystko „rozpakować”, należy poświęcić temu szczególną uwagę. Osobiście uważam, że lojalizację należy zestawiać jednocześnie z zaangażowaniem oraz przede wszystkim z dywersyfikacją źródeł ruchu tj. szeroko pojętą akwizycją trafficu. Dlaczego? Rozwój internetu jest po prostu sprzeczny ze sztywnym pojęciem lojalizacji postrzeganej przez pryzmat ruchu bezpośredniego. Jako wydawcy powinniśmy być tam, gdzie są użytkownicy i skutecznie ich konwertować do swoich treści. Należy kłaść nacisk na nasze relacje z czytelnikiem, ich jakość, nie ilość.
Czy można zatem dotrzeć do pokolenia trudnego do zdobycia? Wydawcy chcą docierać do nowych, młodych odbiorców, lecz po pierwsze nie jest łatwo do nich dotrzeć, a po drugie jeszcze trudniej ich do siebie przekonać, „młodzi” kierują się zasadą „rób to po swojemu”. To ich sposób konsumpcji dyktuje teraz warunki, nie odwrotnie, musimy się z tym pogodzić, aby móc skutecznie się rozwijać.
Podsumowując, należy słuchać użytkownika, rozmawiać z nim, wspólnie z nim eksperymentować, weryfikować oraz odważnie wdrażać to, co działa.
Czy planujecie nowości w obszarze najważniejszych serwisów kontentowych prowadzonych przez WP? Jeśli tak to, w jakim kierunku będą szły zmiany z punktu widzenia odbiorców oraz reklamodawców i partnerów biznesowych?
Tak, obecnie miliony z nas codziennie łączą się z internetem z naszych kuchni, salonów, biur domowych, samochodów, a popyt, czy to na usługi czy treści rośnie w zawrotnym tempie. Mobile nabrał nieco innej wartości i znaczenia, zdecydowanie jesteśmy dużo bardziej mobilni niż kilka miesięcy temu.
I nie chodzi tu o to (sporo czytelników się uśmiechnie), że mamy „rok mobile”, jak to branża od kilku lat powtarza, a powiedzenie stało się wręcz kultowe.
Nie ma czegoś takiego jak „rok mobile”, a mobile nie odnosi się wyłącznie do interfejsów (jak to dotąd podkreślano). Mobile konsekwentnie, sukcesywnie i z powodzeniem ewoluuje w stronę „smartnej wygody”, czasami nawet bez względu na rodzaj urządzenia. Mobile z roku na rok nabiera większego i przede wszystkim nowego znaczenia, zarówno dla użytkowników, reklamodawców jak i przedsiębiorców. Wobec takich zmian nie możemy przejść obojętni. Obecnie planujemy premiery dwóch produktów, z czego jeden jest typowo wydawniczy, o którym już komunikowaliśmy parę dni temu, kolejny konsumencki. Oba idealnie wplatają się w obecne potrzeby i trendy, wprowadzają na rynek nową jakość.
Nowy produkt wydawniczy tj. „Vibez.pl”, idealnie komponuje się w trend nie tyle, „mobile first”, ile „mobile only”. Dostarcza unikalne treści podane w atrakcyjny dla grupy docelowej sposób. W projekcie poza aspektem mobilnym kierowaliśmy się ideą „user first”, gdzie przez kilka miesięcy tworząc tzw. content laby wychodziliśmy do użytkownika wsłuchując się w jego potrzeby i oczekiwania. Drugim produktem, który przygotowujemy jest usługa B2C, a patrząc na proces, który ewoluuje w okresie pandemii, w mojej opinii jest strzałem w dziesiątkę.
Mamy też w swoich roadmapach mocne assety wspierające zarówno naszych partnerów biznesowych, jak i potencjalnych nowych klientów, dla których obecny model rynkowy jest barierą wejścia na wyższy level rozwoju ich biznesu. Sporo też się dzieje produktowo w obszarze wspierającym procesy wydawnicze, gdzie powiedziałbym, zachodzą tektoniczne zmiany technologiczne.
Jak duży jest zespół dziennikarzy i pracowników prowadzących wszystkie serwisy kontentowe WP? Czy w najbliższej przyszłości istnieją plany zwiększania zatrudnienia w tym obszarze, czy też raczej redukcje?
Wiesz… jedynka w polskich stronach głównych i wielu kategoriach tematycznych zobowiązuje, tu musi się dziać, jeśli chcemy kolejny rok utrzymać pozycję lidera. Zatem o redukcjach mowy nie ma, są wyłącznie zdrowe i rozsądne plany rozwojowe. Przykładowo, wraz z uruchomieniem Vibez.pl stworzyliśmy całkowicie nowy zespół redakcyjny łamiący wszelkie konwenanse, w którym wszystkie osoby pod kątem wieku i zainteresowań, w pełni spełniają kryteria docelowego użytkownika serwisu. Chcę zaznaczyć, że Wirtualna Polska jako jedyny wydawca w kraju, w okresie pandemii nie przeprowadziła ani redukcji kadrowych, ani też w wynagrodzeniach. To nas wyróżnia jako solidnego pracodawcę, który mądrze, bez paniki i przede wszystkim z myślą o pracownikach przeszedł przez ten najtrudniejszy w ostatniej dekadzie czas.
Gdybyś miał jednym zdaniem podsumować, gdzie wydawcy powinni lokować swoje przyszłe działania, to jak by brzmiało?
Pójdę pod prąd i ujmę to w jednym słowie „UŻYTKOWNIK”. To na nim powinien się zaczynać początek oraz koniec naszych codziennych działań i w tym kontekście jako wydawcy, wszyscy mamy jeszcze lekcje do odrobienia.